sobota, 27 września 2008

...

... zamiast przygotowywać nową notkę siedzę na balkonie i czytam "Wysokie Obcasy", wygrzewam się w resztkach słońca. Obok stoją trzy skrzynki jabłek dzięki czemu w powietrzy unosi się jesienny aromat. Taki sam jak kilka lat temu w Budkach Kamieńskich na Ukrainie.

jesień...

piątek, 26 września 2008

Niedziela

...gorący dzień w Paryżu. Sucho i upalnie. Les Halles, 8 cud świata. Prowadzę E. aby jej pokazać sklepy. Schodzimy pod ziemię. Jasne korytarze ciągną się przez 3 kondygnacje. Pusto i cicho. Świat ze szkła, betonu, metalu i plastiku. Wymarły, bo to niedziela. Stworzony dla ludzi i przez ludzi, a teraz teraz przez nich opuszczony, zamienia się w surrealistyczną pustynię. Powoli tracę poczucie rzeczywistości. Nagle ruch. Pierwsze żywe istoty. Dwa szczeniaki i kot smutnie leżące na wystawie sklepu zoologicznego. Ich kulturowe (bo w laickiej Francji chyba nie religijne) tabu niedzieli nie dotyczy. Tkwią w sklepie.

wtorek, 23 września 2008

Rower Herkules

Wieżowiec na warszawskiej Pradze Północ, budynek ogrodzony, bramka, domofon, a przy drzwiach wejściowych wszystkich wchodzących wita portier.

Sobotni wieczór, pomiędzy 17:20 a 19:55 mój rower stojący wolno od roku przed moimi drzwiami zniknął. Poinformowany o cały zdarzeniu portier stwierdził, że nie widział, aby ktokolwiek wychodził z białym Herkulesem, ale skoro roweru nie ma pod drzwiami, to prawdopodobnie żółtki go wzięły. Ogląd wszystkich pięter nie przyniósł rezultatu. Przy windach powiesiłam kartkę „Proszę o zwrot roweru (biała damka marki herkules). Rower ma wartość sentymentalną (jedyne!!!). Dziękuje.”

Każdy kto mijał windy widział ogłoszenie. Każdy je również komentował i wysuwał wciąż to samo podejrzenie wobec wspomnianych wyżej żółtków. Drugi portier, dozorca, kolega z liceum, moja mama, kolejne sąsiadki...
W poniedziałek o godzinie 7 rano w drzwiach naszego mieszkania stanął dozorca z informacją, że rower stoi na drugiej klatce schodowej. Sprawcy uprowadzenia nie znaleziono. Nie szkodzi, i tak wszyscy wiedzą, że na pewno były to żółtki. Bo kto, jeśli nie żółtki - inni, obcy, dzicy, z czarnym podniebieniem, jedzący psy, koty i gołębie... w dodatku mający proste czarne włosy, skośne oczy, szerokie nosy, niski wzrost i parający się handlem - mógł wziąć mój rower? Odpowiedź jest prosta - kozioł ofiarny. Z czarnym podniebieniem oczywiście...

CDA

Siedziałam w internecie i przeklinałam na BUW, że nie ma wykupionego dostępu do niektórych interesujących mnie czasopism on-line. Ciekawe, że jednocześnie oferuje dostęp do tysięcy czasopism z dziedziny fizyki, biologii, czy medycyny (bo wszyscy ostatni rektorzy są fizykami albo biologami - wytłumaczyła mi Ania).
Klęłam jak zwykle po niemiecku (bo w jakim innym języku można), gdy nagle z wrażenia przeszłam na czeski (do prdele! krzyknęło mi w głowie). Linki po linku znalazłam stronę Teuna A. van Dijka, mojego ostatniego guru i mistrza, twórcy Krytycznej Analizy Dyskursu (CDA).
www.discourses.org jest jego stroną domową na której zamieszcza większość swoich artykułów (zarówno te starsze jak i te jeszcze nie opublikowane), w tym właśnie te, które szukałam. Eh. Świat jest piękny.

poniedziałek, 22 września 2008

notatka terenowa z biblioteki

The component ethnographer is an honest reporter. The good one is an indiscrete but articulate lover.

Michael Moerman Life after CA. An ethnographer's Authobiography [w:] Text in context, red. G. Watson, R. Seiler, Londyn 1992, s. 23