wtorek, 30 listopada 2010

dziadek z auschwitz

"Mój dziadek też zginął w Auschwitz. Spadł z wierzyczki strażniczej" - dowcip, kóry usłyszała antropolożka piątkowej nocy. Wrócił do niej po kilku latach, gdy zapytana we Wrocławiu o cel swojej tam wizyty, opowiedziała o Sprawiedliwych. "Tych, co Żydom w czasie wojny pomagali". "Nie! Nie! Nie mów o tym, to straszne!" - powiedział pierwszy interlokutor. Drugi dla rozładowania napięcia podzielił się starym dowcipem. Jakby zapomniał, a może wcale nie wiedział, o szmalcownikach, "Strachu" Grossa, Kielcach, AKowcach, którzy w powstaniu warszawskim rozstrzeliwali Żydów. Jakby zapomniał, kto w Jedwabnem tę stodołę podpalił.

piątek, 19 listopada 2010

Halo Warszawo

Dziennikarze i inni przedstawiciele mediów są potwornie znudzoną grupą. To pierwsze refleksje z badania Pracowni Etnograficznej przeprowadzonego w czasie debaty kandydatów na prezydenta Warszawy. Ponieważ badanie przeprowadzone było ulubioną metodą studentów i absolwentów IEiAK UW - metodą ECRIS, trzeba było określić "grupy strategiczne". Zajęłam się dziennikarzami, którzy właściwie mnie zaskoczyli. Po pierwsze byli niewidoczni (nie licząc oczywiście kamerzystów i radiowców, których można było poznać po mikrofonach), a po drugie byli znudzeni.
"Przecież ja tego słucham codziennie, wiem dokładnie kto co powie" - usłyszałam. Straszne. Żadnej radości z odkrywania rzeczywistości.

Stosując teorię ugruntowaną w badaniach dochodzi się do momentu takiego znudzenia, czyli "nasycenia teoretycznego". Miałam dzisiaj fantastyczny wywiad i stanowczo daleko mi do takiego "znudzenia". Niestety. Teren nie chce mnie wypuścić.