Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 28 marca 2011
krajobraz kulturowy
Kraina wygasłych wulkanów - tak się reklamują góry i pogórze Kaczawskie. Czytałam trochę o Dolnym Śląsku, ale to co zobaczyłam zaskoczyło mnie zupełnie. Wydawało mi się w mojej ignorancji, że Dolny Śląsk to takie coś w stylu Mazur. Tylko zamiast jezior odkryłam całkiem spore góry, zamiast pałaców zamki średniowieczne, a do tego olbrzymie domy, jeszcze większe stodoły, dawne obory z kamiennymi kolumnami podtrzymującymi sklepienia, krzyże pokutne, kościoły pokoju i oczywiście wulkany. Obcy świat, którego istnienia nawet nie podejrzewałam. "To będą moje Indie tego lata" powiedział WŁ, a ja mu pozazdrościłam i przez chwilę zaczęłam się zastanawiać, po co szukam wrażeń na końcu świata, skoro tak zadziwia mnie kraj, który znajduje się tuż obok.
wtorek, 23 czerwca 2009
Orawa
Zimą był Spisz, teraz przyszła kolej na Orawę. Obejrzałam dokładnie chałupy z wyżką i pomarzyłam o pracy w skansenie, tfu, muzeum na otwartym powietrzu. To było by takie idylliczne: kwiaty, drewniane chałupy, dużo progów do przysiadania porankiem z kawą w ręku, w dali najpiękniejsza panorama o jakiej można sobie marzyć, nade mną wyniosła Babia, a do tego kozy, owce i dachy kryte gontem, albo jeszcze lepiej - strzechą. Życiowe problemy sprowadzały by się do tego skąd wziać słomę na dach (a nie trzcinę - o nią łatwo) i jak długo wystarczy uzbieranego przed laty mchu do wypełniania ubytków pomiędzy płazami. Potem pomyślałam o zimie - biegówki, narty, kuligi. A potem pomyślałam o pozostalych porach roku: deszczu, błocie, mroku i mgle.
Obrazki orwaskie:
Młodzież gimnazjalna w busiku (gdybym była po drugiej stronie Wisły to bym powiedziała: w marszrutce) rozmawiała gwarą. Po chwili dotarł do mnie temat - rozmawiali o jakiś podzespołach komputerowych, kartach pamięci i procesorach. O wszystkim w gwarze.
Głownym budynkiem skansenu jest Dwór Moniaków. Do 1951 roku zamieszkany był przez ostatnią potomkinię rodu Joanne Wilczkową (jej brat Sandor Lattyak zaginął wcześniej gdzieś w Budapeszcie). Stawała ona na drodze i kazała przechodzącym dzieciom całować się w rękę - w końcu 300 lat wcześniej jej pradziad został nobilitowany.
Wyobrażam sobie: starsza pani w brudnej, zniszczonej spódnicy z zapaską (to pewnie wpływ mazowsza na moją wyobraźnię) czyhają na rozstaju na biedne dzieci wracające ze szkoły.
Babia Góra (Pod Krakowem, między chmury, widać czuby Babiej Góry).
Na szczycie wiatr, pędzące chury, zamglone Tatry na horyzoncie. Tak jak na wielu górach znajdują się tu tablice pamiątkowe i kapliczka. Nie dziwi mnie to, bo jakaś tajemnicza siła pcha ludzi do stawiania tego typu obiektów na wierzchołkach. Krzyże znajdują sie na prawie każdym szcyzcie w Dolomitach, tablice są na Rysach, Krywaniu. Ambicje księdza Kaszelewskiego przyozdobiły charakterystycznym znakiem Giewont tworząc nowy symbol polskiej wiary. Na Babiej zaskakuje jednak różnorodność obiektów.
Jest ołtarz i rzeźba MB Królowej Babiej Góry (nie wystarczy widać, żeby biedaczka była Królową Polski, Królową Tatr, zasługuje też na królowanie nad Babią Górą - tego w przeciwieństwie do pierwszego tytułu jej zazdroszczę). Statuetkę ustawili GOPRowcy w podziękowaniu za ocelenie JPII z zamachu.
Na samej górze wznosi się kamenny obelisk upamiętniający wejście na szczyt arcyksiecia Józefa, palatyna Węgier. Wierzę przewodnikowi na słowo, bo napisy się zatarły. Obok na skale jest napis wyryty ku czci Piłusudskiego i legionistów.
Największy i najnowszy to pomnik poswięcony JPII. Postawili go Słowacy w 1996 roku. Moją uwagę przykuł napis, który zachowując część ortografii słowackiej chyba był po polsku. Niestety nie zapisałam go, żeby zweryfikować czy tak jest na prawdę.
środa, 1 kwietnia 2009
Kapliczka. Badania terenowe na Spiszu
Mieszkamy w Rzepiskach. To wioska z jednym z najpiękniejszych widoków na Tatry. Zawsze chodziliśmy tu na spacery, teraz zamarzyło nam się zanocować. Rzepiska leżą po drugiej stronie Białki, więc to już nie Podhale, to Spisz ("idziemy na węgierską stronę" powtarzamy sobie zawsze przekraczając granicę). Wieczorem, po szybkim przebiegnięciu się na nartach po okolicy, gospodarz zaprasza nas wódkę. "Pijemy po góralsku" zarządził, a ja szybko przypominam sobie zasady (przepicie do sąsiada, rytualne strzepnięcie ostatnich kropel, nalanie), aby nie zdradzić się brakiem kompetencji kulturowych. Na szczęście, szybko okazuje się, że dotyczy to tylko mężczyzn. Ja dostaję pozwolenie na piecie we własnym tempie.
Rozmawiamy. O pogodzie, o ogrodzie, ziemi, polowaniach (na ścianie wisi imponująca kolekcja), miodzie i o wsi.
Gospodarz opowiada o konflikcie.
Dawno, dawno temu jego prapradziadek wybrał się w podróż do Ziemi Świętej. Przywiózł stamtąd 8 nasion wiązu. 7 się nie przyjęło, zmarniało, jedno wyrosło i drzewko zostało uroczyście posadzone koło kapliczki. Rosło sobie spokojnie do czasu gdy we wsi nie pojawił się nowy ksiądz i przy poszerzaniu drogi do kościoła nie przyciął dużego już drzewa tak, że nie wiadomo, czy ono w ogóle przeżyje. Wieś jest zbulwersowana.
Wiąz koło kapliczki został zniszczony w imię innej "świętej" sprawy - drogi do kościoła. Która siła okaże się silniejsza? Ksiądz czy święte drzewo?
Rozmawiamy. O pogodzie, o ogrodzie, ziemi, polowaniach (na ścianie wisi imponująca kolekcja), miodzie i o wsi.
Gospodarz opowiada o konflikcie.
Dawno, dawno temu jego prapradziadek wybrał się w podróż do Ziemi Świętej. Przywiózł stamtąd 8 nasion wiązu. 7 się nie przyjęło, zmarniało, jedno wyrosło i drzewko zostało uroczyście posadzone koło kapliczki. Rosło sobie spokojnie do czasu gdy we wsi nie pojawił się nowy ksiądz i przy poszerzaniu drogi do kościoła nie przyciął dużego już drzewa tak, że nie wiadomo, czy ono w ogóle przeżyje. Wieś jest zbulwersowana.
Wiąz koło kapliczki został zniszczony w imię innej "świętej" sprawy - drogi do kościoła. Która siła okaże się silniejsza? Ksiądz czy święte drzewo?
Subskrybuj:
Posty (Atom)