sobota, 16 stycznia 2010

Na bieżąco z miasta WAWA

Chyba zbyt rzadko aktualizujemy ten blog. Zainspirowana, a może raczej zmotywowana spotkaniem poświęconym aplikacjom społecznościowym, o którym wkrótce więcej na Blogu 61, który antropolożka także prowadzi, postanowiła pośpieszyć się z wrzuceniem dwóch nowych postów.

W ostatnim czasie w mieście całkiem sporo etno wydarzeń. A jeśli nie są to bezpośrednio etno-wydarzenia, to za antropologicznie inspirowane można je uważać.

W galerii Na Piętrzę, którą prowadzi fundacja Cepelia na piętrz sklepu Cepelia na placu Konstytucji można jeszcze przez kilka dni oglądać wystawę prac przesłanych na konkurs „Pamiątka z Polski”. Przez jakiś czas była ona pokazywana w holu wejściowym PME. Wtedy jednak nie zachwycała ani rozmachem, ani inspiracją, ani tym bardziej użytecznością pokazywanych gadżetów. Ukryte za szybą stały się eksponatami. Nie wiem, czy takie było zamierzenie organizatorek, ale w Na piętrze podczas wernisażu młodsze, choć nie tyle, ale głównie, pokolenie wszystkiego dotykało, macało, wąchać – nie wąchało, lecz niewiele brakowało. Zachwyca ilość kolorów, bo rządziła stylistyka łowicka. Jednak ku radości mojego oka i fascynacji polską różnorodnością pojawiły się motywy nawiązujące do wzorów biłgorajskich i kurpiowskich. Oraz haftów śląskich. Najpopularniejszym materiałem był chyba filc. Kolczyki, podkładki i druga skóra dla laptopa. W pierwszym momencie ilość tego tworzywa budzi przerażeń, w drugim – zachwyt. Oto jak tradycyjny materiał stosowany przez lata wraca do łask. Wspaniale!

(Uwagami na temat samej ceremonii otwarcia antropolożka dzieli się osobiście).


W sobotę Państwowe Muzeum Etnograficzne, które właśnie zainaugurowało działalność swojej nowej strony internetowej (ładna, przejrzysta i czytelna; nie zabija już swoim różowo-fioletowym kolorem; choć jak zwykle łowickie inspiracje dominują), odbyła się impreza „Rekonstrukcja? Inspiracja? - etnomuzykologiczne strategie wobec muzyki tradycyjnej”. Po dyskusji, w której wzięła udział m.in. Jagna Knittel, na której film PME zaprasza w tym tygodniu, odbyły się trzy koncerty. Na pierwszym antropolożka nie była, więc nic nie napisze, poza tym, że przedstawiciele dwóch pokoleń, których zauważyła na korytarzu, byli ubrani w stroje tak zwane tradycyjne. Drugi zespół, Dziczka, to miastowe dziewczyny w chustkach na głowach śpiewające tradycyjne ukraińskie pieśni. Przewodzi im Tatiana Sopiłka, członkini legendarnego zespołu Drewo. Godne uwagi, szczególnie, że właśnie wydały swoją pierwszą płytę. Trzecia grupa to już klasyka – Kapela ze Wsi Warszawa, która od kilku miesięcy nie występowała na stołecznej scenie. Tym bardziej zachwyciła swoim koncertem. A własny akustyk wykorzystał wszystkie możliwości zarówno zespołu, jak i sali – więc nagłośnienie było fantastyczne. Nie da się jednak ukryć, że tym co w Kapeli zachwyca przede wszystkim jest ich innowacyjny stosunek do tradycji. Daleki jest od tzw „cepelii”, z której nawet chyba zaśmiano się raz czy dwa podczas koncertu. Zapewne nikt z tam obecnych nie był na wystawie w galerii Na piętrze i nie wie, jakie pamiątkowe produkty, wkrótce wejdą na rynek (i do sklepów).

Brak komentarzy: