niedziela, 28 lutego 2010

notatki z Portugalii

... a w Lizbonie wszyscy żyli piłką nożną. Anglicy z hostelu przeżywali przegraną Evertonu, cicho i spokojnie, Portugalczycy żywiołowo cieszyli się wygrana Sportingu i przypominali, że istnieje świat poza FC Porto. Antropolog cieszyła się wygraną Legii i informowała o tym wszystkie napotkane osoby, czy tego chciały, czy też nie. A Amerykanka przeżywała, że nic z tego nie rozumie. O piłce rozmawiało się dużo i namiętnie.
I tylko ani razu nie padło hasło: Vancouver. W kraju, gdzie w lutym kwitnie magnolia i gdzie nie wiedzą co to śnieg temat nie istniał. Może dlatego, że Portugalię reprezentował tam tylko jeden zawodnik i media z dumą informowały, że bieg na 15 km stylem dowolnym ukończył. I nie ważne, że na ostatnim miejscu. Ważne, że tam był.

poniedziałek, 15 lutego 2010

etyka antropologa

Chodzą mi po głowie problemy etyczne.
Czy siedzenie w bibliotece, albo knajpie, chodzenie po ulicach, sklepach i podsłuchiwanie o czym rozmawiają ludzie jest etyczne? Można w ten sposób zebrać rewelacyjny materiał. Usłyszałam już parę historii o tym kto dokąd wyjeżdża do pracy, o planach na życie, o wyborze studiów (i miasta do studiowania). Usłyszałam mnóstwo plotek i historyjek. A wszystko to dało mi jakiś obraz miasteczka. Mam świadomość ograniczeń takiej wizji. W końcu raczej nie znam kontekstu, nie wiem kim są ludzie wypowiadający te słowa, nie znam ich sytuacji.
Czy antropolog może podsłuchiwać? Czy może potem korzystać z tego jako źródła? Oczywiście zakładam, że robię z tego notatki, opisuję kontekst zasłyszenia opowieści etc. Bo nagrywanie, zresztą również z przyczyn etycznych, nie wchodzi w grę.
Raczej nie mam odwagi, ale w końcu antropologia jest życiem. I am the fieldnote. To jest element mojego bycia w terenie, to kształtuje również mój obraz terenu.
Gdzie przebiega ta granica?

czwartek, 11 lutego 2010

badania terenowe i tłusty czwartek

Antropolog pojechała w teren. Taki prawdziwy teren. Do miejsca, gdzie wcześniej nie była, gdzie nikogo nie zna. Mimo tego antropolog czuje się tu całkiem swojsko i usilne próby wyobrażania sobie, że to są Triobrandy spełzają na niczym. Za to antropolog jest bliska uwierzeniu, że trafiła na Syberię, albo kanadyjskie Terytoria Północno - Zachodnie: Wielkie Jezioro Niedźwiedzie, Yelowknife, 7 słońc na śniegu.
Tak czy inaczej dzisiaj tłusty czwartek, który stanowczo wpływa na jakość badań terenowych. Po pierwsze osładza życie. Po drugie prowokuje obcych sobie ludzi do rozmów: które pączki najlepsze, ile już dzisiaj zjadłeś, czy w cukierni są kolejki, a jak najlepiej smażyć samemu.
A antropolog dostała pączka od pani bibliotekarki i jest szczęśliwa.

A antropolożkę można posłuchać o tutaj: http://www.rdc.pl/index.php?/pol/artykuly__1/warto_wiedziec/co_kraj_to_paczek Wie wszystko o pączkach!

środa, 3 lutego 2010

nowosci

Antopolog ma ostatnio strasznie duzo na glowie i odnosi sie to zarowno do podejrzanie dlugich wlosow i cieplej czapki na glowie, jak i zajec oraz nowych pomyslow.
Antropolog za tydzien jedzie w swoj pierwszy doktorancki teren i okropnie sie denerwuje. Chyba latwiej czasami sie robi badania na "polskich Triobrandach" - ukrainskim Polesiu, niz w swojskiej, turystycznej miejscowosci na polnocy Polski. Jednoczesnie antropologa rzucalo sie ostatnio po Europie od Kołomyi po Londyn, a niedlugo dojdzie jeszcze do kolekcji Lizbona.
Notatki terenowe beda wkrotce.

Tym czasem antropolog donosi, o czym antropolozka jakos nie wspomniala:
Ruszyl w koncu po wielu trudach (glownie antropolozki) portal skanseny.net, do obejrzenia ktorego wszystkich serdecznie zapraszamy.
Powoli rodzi sie wreszcie (potrzebna od wielu lat) nowa odslona etnografii.org, tym razem jako strona Pracowni Etnograficznej, na razie w wersji mocno roboczej.