niedziela, 2 listopada 2014

kartka z historii?


1 listopada 1918 r, czyli 96 lat temu we Lwowie proklamowane zostało powstanie państwa ukraińskiego.

 Fakt bardzo trudny dla Polaków. Okupiony krwią lwowskich nastolatków, którzy ginęli w walce o miasto. Zmitologizowany i zapisany w historii Polski jako jeden z filarów walki o niepodległość ojczyzny.

Patriotycznie przeżywając walki Orląt zapominamy o drugiej stronie. Zabieramy jej prawo do stanowienia własnego państwa. Zapominamy, że Ukraińcy też chcieli mieć własne państwo. Że mieli też do niego prawo. Ba, nawet byli szybsi. Swoją niepodległość proklamowali 1 listopada. Polacy 11 dni później. Nie wspominając o tym, że w Kijowie w tym czasie państwowość ukraińska istniała już od kilku - kilkunastu miesięcy.

Tak, mamy prawo mitologizować Orlęta. Mamy prawo i obowiązek. Oni ginęli za swoją Ojczyznę. Ale nie mamy prawa twierdzić, że Ukraińcy nie mieli również prawa do samostanowienia. Że państwo ukraińskie to właściwie przypadek historii. A takie teksty potrafiłam usłyszeć w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie. Że Ukraińcy to właściwie nie naród.

Jakim narodem w takim razie my jesteśmy? „Oddając cześć Orlętom szanujemy heroizm własnych bohaterów” – napisał parę lat temu jeden z lwowskich publicystów. Dlatego dzisiaj pamiętajmy o tych co zginęli broniąc Ojczyzny, zarówno o Orlętach, jak i młodych Strzelcach Siczowych. Oni też ginęli za Ojczyznę. Tak jak i dzisiaj ich potomkowie giną na wschodzie kraju.

Nie zdepce waszych kurhanów 
Niepamięć, nie zrówna ich z ziemią, 
Bo wie, że w ich chłodnych komnatach 
Bohaterowie drzemią
 (Jan Kasprowicz "Kochanym Obrońcom Lwowa" 1919)

Brak komentarzy: