wtorek, 13 grudnia 2011

Kindle na Tropach Yeti

Antropolog zadziwia się światem i nie rozstaje się z dyktafonem. Nigdy nie wiadomo, kiedy natkniemy się na interesującego rozmówcę.

A ostatni rok nauczył mnie jeszcze jednego. Antropolog nie rozstaje się ze swoim Kindlem. Nigdy nie wiadomo, kiedy przydadzą się wgrane rozmówki w przedziwnym języku, czy historia kraju odległego o tysiące kilometrów od domu. Wgrywam sobie historie i słowniki. A potem cieszę się widząć błysk porozumienia w oczach babci z doliny odciętej od cywilizacji, gdy powiem jej parę słów w jej języku. Biorę tysiące ksiażek ze sobą i w każdej chwili mogę sprawdzić szczegóły, które umknęły mi wcześniej. Mogę lepiej zrozumieć świat i jego ludzi.

Na zdjęciu antropolog w dolinie Nubry ;)

3 komentarze:

Kruszka pisze...

bardzo inspirujace:) a ja nadal optuje za zmiana nomenklatury na antropolozke, trzeba walczyc o uznanie form kobiecych a inaczej niz przez stosowanie nie da sie tego zrobic

Kruszka pisze...

a swoja droga czemu antropolozka milczy..?

Kruszka pisze...

czesc Pani Antropolog, niniejszym przekazuję Pani wyróżnienie One Lovely Blog Award (taka nagroda -łańcuszek blogowy). teraz zadaniem Pani jest a) podanie linka do bloga,

którego autor(ka) Panią wyróżnił(a); b) wklejenie logo nagrody;

c) napisać 7 rzeczy o sobie; d) podać swoje nominacje.

powodzenia:)
kruszka