niedziela, 12 października 2008

Historia z ręką czyli antropolog zadziwia się światem (na ostrym dyżurze)

Złamana ręka pani antropolog zaprowadziła ją do szpitalnego świata ostrego dużuru.

Zadziwałam się:
  1. wspólnotą kolejkową na korytarzu: fascynujące rozmowy, ogólne zwierzanie się nawzajem ze swoich przy(wy)padków. Niezobowiązujące żarty i rozmowy. Dobre/złe rady.
  2. zamętem związanym z ustalaniem kolejności wchodzenia do rejestracji/lekarza/roentgena/gipsowani/znowu lekarza. Każda nowa osoba poszukująca istniejącej struktury, zasady kolejkowej. Próby niepodporządkowania się (zwykle dzialające na niekorzyść na zasadzie wykluczenia ze społeczności kolejkowej).
  3. silnym podziałem na tych co przeżyli już obrzęd przejścia, czyli prześwietlenie roentgenowskie (chwilowe wykluczenie z kolejki do lekarza, cierpienie chaosu korytarza prowadzącego do pracowni rtg, powrót na łono wspólnoty kolejkowej na nowych lepszych zasadach)
  4. zadziwiającą liczbą pań w średnim wieku skaczących na jednej nodze w butach na wysokim obcasie. Większość była spokojna, jakby nie byl to ich pierwszy raz.
  5. nerwowym podrywaniem się za każdym razem, gdy na korytarzu pojawi się osoba w kitlu (bez względu na jego kolor, rodzaj i funkcję).
  6. ustępującymi miejsca staruszkami w autobusach, metrze i tramwajach (z jednakowym kiwaniem głowy: "tak, dziecko, ja znam to, znam dobrze, usiądż sobie, ja WIEM jak to jest".
Rower stoi na balkonie, a ja myślę o kolejnej wizycie w szpitalu na kontroli.

1 komentarz:

pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.